Rzecz o marszalku Pilsudskim
INTRODUKCJA
(подражание Войцеху Млынарскому)
Wladza to diabelskie ziele
Kto go cpa na jawie sni
Marszal Ziukow na Wawelu
W jasnym grobie czujnie spi
Jupi jupi jaj jupi jaj
W jasnym grobie czujnie spi
Tu go stac na wieczny nocleg
Tu sie urwal wolny bieg
I na zmiane nosza nocnik
Jemu Hitler Stalin Beck
Jupi jupi jaj jupi jaj
Jemu Hitler Stalin Beck
Istne to diabelskie ziele
Kto go cpa na jawie sni
Marszal Ziukow na Wawelu
W jasnym grobie czujnie spi
Jupi jupi jaj jupi jaj
W jasnym grobie wiecznie lsni
07.12.2019
><<>><
RZECZ O TRZECH KONIACH
(подражание Войцеху Млынарскому)
Hitler z Beckiem wodza konie
Kazdy trzyma w reku bat
Pierwszy kon sie Pepik zowie
A ten drugi Furdabat
Jupi, dupi, daj, jupi, jaj
A ten drugi Furdabat
Pepik sledzi Becka ruchy
I na grozy czeka gest
Pieknie idzie klusem, truchtem
I pokorny w miare jest
Jupi, dupi, daj, jupi, jaj
I pokorny w miare jest
Zas Hitlera kun jest sprosny
Glupi, krnabrny pedziwiatr
Obojetny na krzyk grozny
I niemiecki dlugi bat
Jupi, dupi, daj, jupi, jaj
I niemiecki dlugi bat
Jedzie Stalin na Garbusku
Kaukazyjski goral-kras
Klnie, uraga im po rusku
I sie smieje z obu wraz
Jupi, dupi, daj, jupi, jaj
I sie smieje z obu wraz
Robi ich otwarcie w wuja
I oblicza chlodno zysk
Kto najwyzej podskakuje
Ten najpierwszy bierze w pysk
Jupi, dupi, daj, jupi, jaj
Ten najpierwszy bierze w pysk
© Copyright: Андрей Викторович Денисов, 2019
><<>><
RZECH O MARSZALKU PILSUDSKIM
Marszalek Pilsudski to wymarzony ideal und ulubiony bohater polskich
bajek und mitow narodowosciowych. Wzrostu byl slusznego, spojrzenie mial
dziarske i przenikliwe, wasy wieksze od Stalina, wlosy wyjezone.
Lancy uzywal zamiast wykalaczki. Przy sobie zawsze mial kieszonkowego
konika, zas w drugiej kieszeni tygodniowy zapas niemieckiego owsa.
Lubil podrzucac noga sowieckie granaty przeciwulanskie und ciac je szablami
z obu rak. Tak samo postepowal z zydobolszewikami, natomiast do przyszlych
ukrobanderowcow niezwykle mial upodobanie, bo to tegi kresowiak byl w sercu
swoim. Wszedzie gdzie bawil, toczyl mysl niepodleglosciowa.
Wychodowal bialo-czerwonych ludzikow, ktore uwolnily Wilno spod jarzma
litewskiego. Nie znosil kolejowych poczciarzy, czerwonych tramwajarzy und
rozwadowstwa, dbal o sanacje jam ustnych niepoprawnych оbywateli.
Skonal pozornie z piosenka "Ksiedza do mnie nie wolajcie" na ustach, bedac
zakapturzonym Mesjaszem, masonem und okultysta.
Obecnie przebywa w stanie wiecznego spoczynku, lecz zawsze gotow jest do
kontynuacji marszobiegu, kiedy to zostanie ostatecznie zniszczony przez Jego
drugie przyjscie ten cholerny ruski swiat.
Pochowany jest jednoczesnie na Wawelu, Kopcu Kosciuszki und Madagaskarze.
Amen
><<>><
POLBALLDKA O DWOCH KONIACH
Ech opowiem pol balladki, prosze sluchac mojej gadki. Pierwszy konik rasy czeskiej byl demokratycznie posluszny, madry, maly a zarazem bardzo mily kucyk. Nazywal sie Gurwinek.
Slynny polski kawalerzysta pancerny pulkownik Beck w towarzystwie 2 opryszkow w r. 38 wlamal sie do jego stajenki. We trojke sprali kucyka Gurwinka, a stajenke sobie pieknie rozebrali.
Drugi kun to bylo niesforne, duze, glupie, niepokorne konisko. Na ksywke mialo Nierozumek. Ze stajni warsiawskiej pochodzilo, za vorreitera od r. 39 mialo niejakiego gefreitera Hitlera.
W r. 44 zaczal Nierozumek zbyt wysoko jak na gust jego owczesnego vorreitera Hitlera podskakiwac, czyli sie stawiac, akurat w momencie, gdy temu oto herrowi przypieklo doopsko od strony wschodniej, czyli z wostoku. Swoim niemieckim zwyczajem przywolal herr Hitler swoich banderowskich opryszkow-drapichrostow oraz kazal powstanca Nierozumka mocno sprac i po wszystkiem zaszlachtowac. I tak sie stalo.
Madry Gurwinek przetrwal wszystkie te historyczne zawieruchy, legalnie wrocil w r. 45 do swojej milej stajenki oraz przezyl vorreiterow Becka, Hitlera, Tiso i hardego, twardego, krnabrnego lecz jakzez nierozwaznego konia-powstanczyka Nierozumka.
Uwielbiam Mlynarskiego, ale w tym swoim arcydzielku dokladnie spudlowal. No bo w realnej realnosci akurat nawywrot jest: kto sie stawia i podskauje, ten najpierwszy bierze w pysk.
><<>><
11 listopada — nasze swieto narodowe!
Ladnie slonce swieci
Dzisiaj w szkole sie zebraly
Wszystkie ze wsi dzieci
W swieza zielen, choragiewki
Dzis przybrane sciany
A najladniej wystrojony
Marszalek kochany!
Tak z portretu patrzy bystro
Zdaje sie ze zywy
Zdaje sie ze brwia porusza
Ze mu drga was siwy
Franek zuch na bacznosc wstaje
I glosnie zawolal
Dzisiaj wielkie polskie swieto
Wie to nasza szkola
A te Polske Tys wywalczyl
W trudzie po kawalku
Wiec Ci dzisiaj dziekujemy
Za Polske Marszalku!
1936, Stanislaw Checinski
Свидетельство о публикации №220052601671