Danilko i wrony
Moim kochanym wnuczkom Olce a Tatjance
Rodzina Danilko mieszka;a na trzecim pi;trze. Pok;j z balkonem wychodzi; na stron; ogromnego trawnika, na kt;rym sta;y ogromne, wysokie jak dom brzozy. Na tych brzozach by;y gniazda wron. Wiosn; robi;o si; g;o;no i weso;o. Wrony wysiadywa;y piskl;ta i uczy;y je zycia. Starsze wrony nie wyr;;nia;y si; szczeg;ln; delikatno;ci;: lubi;y g;o;no dyskutowa; o nowo;ciach, beszta; koty i dokucza; psom. Psy ogryza;y im si; g;o;no szczekaj;c. Wi;c na trawniku cz;sto by; ha;as i zgie;k. Prawie jak na stadionie.
Nie wszystkim mieszka;com podoba; si; ten ha;as jak na targu i czasami w emocjach rzucali co; w kierunku wron ;eby te w ko;cu zamilk;y.
Patrz;c na doros;ych, ich dzieci r;wnie; zacz;;y strzela; do wron z procy i rzuca; w nie kijami.
Nic wi;c dziwnego, ;e wracaj;c z przedszkola, Danilko znalaz; na trawniku piskl; wrony, kt;re wypad;o z gniazda. Piskl; nie by;o jeszcze w stanie lata;. By;o lekko posiniaczone z powodu upadku i og;lnie rzecz bior;c, by;o bardzo przestraszone i dr;a;o. Rodzice prawdopodobnie byli w tym czasie w locie i nic nie wiedzieli. Piskl;, cho; pr;bowa;o porusza; si; po trawie, z ;atwo;ci; mog;o sta; si; ofiar; lokalnych kot;w i ps;w w;ciek;ych na wrony. Ch;opiec, nie my;l;c d;ugo, postanowi; uratowa; piskl;. Zabra; je do domu. Zrobi; gniazdo z pude;ka na buty i waty a nast;pnie zacz;; pr;bowa; karmi; je mi;sem mielonym.
Piskl; szybko zrozumia;o, ;e Danilko ;yczy mu dobrze, po;kn;;o kawa;ek mi;sa mielonego i zasn;;o.
Tymczasem w Wroniej wiosce zobaczyli zagini;cie malucha, szukali, krzyczeli, ale nie znajduj;c nikogo, od;o;yli poszukiwania na jutro.
Nast;pny dzie; by; dniem wolnym. Nie trzeba by;o i;; do przedszkola i wcze;nie wsta;, wi;c Danilko spa; d;u;ej. Kiedy si; obudzi;, piskl; wrony ju; nie spa;o, lecz rozgl;da;o na wszystkie strony. Prawdopodobnie zastanawia;o si;, gdzie si; dosta; i jak mo;e wr;ci; do mamy i taty. I jak wszystkie dzieci, kt;re dorastaj;, chcia; je;;, co wykazywa; szeroko otwieraj;c dzi;b. Po kr;tkiej rozmowie z ptakiem i nakarmieniu go pipet; zanurzon; w mleku Danilko podszed; do okna i zacz;; my;le;, co dalej.
Wielka wrona nagle usiad;a na balustradzie balkonu i zacz;;a uwa;nie patrze; na ch;opca. Wrona co; krzykn;;a piskliwym g;osem i nagle Danilko zrozumia;, ;e powiedzia;a "wyjd; na balkon, musimy porozmawia;".
Danilko nie by; nie;mia;y, ubra; kurtk; i wyszed; do wrony.To, ;e j; rozumie, troch; go zaskoczy;o, ale niewiele. I bez s;;w by;o jasne, ;e wrona przylecia;a w konkretnej sprawie. Ponadto, znaj;c j;zyk psa i troch; kota, nie jest tak trudno zrozumie; wron;.
- Jeste; Danilko -powiedzia;a wrona-a ja jestem kr;low; wioski wron i nazywam si; Karra. Uratowa;e; naszego m;odego, ukochanego siostrze;ca. I prawdopodobnie nie wiesz, co robi; dalej. Jeste; mi;ym ch;opcem, ale nie nauczysz go lata;, zdobywa; jedzenia, rozmawia; po wroniemu.
- Co mam zrobi;? - zapyta; Danilko
- Umie;; pude;ko na balkonie tu; pod por;cz;. Jego rodzice b;d; lata;, karmi; go i uczy;, dop;ki nie b;dzie m;g; lata; jak wszyscy inni.
- Jak mam im pom;c?
- Jak co; trzeba, wrony ci przeka;;-powiedzia;a wrona - mo;esz je nakarmi; bu;k;-my, ptaki, to uwielbiamy. A z dzieckiem jest wiele zmartwie;, czasem nie ma czasu na przek;sk;. Je;li potrzebujesz pomocy, zawo;aj do mnie. Wiedz, ;e nie zapominamy o dobru. Pami;taj nie m;w ludziom o naszej przyja;ni, w przeciwnym razie b;d; si; z ciebie ;mia;.
Kiedy Danilko wr;ci; do pokoju po pude;ko z piskl;ciem, piesek Wiewi;rka z wdzi;czno;ci; zapyta;:
- Hau hau ? Wi;c co? Co zrobimy?
- Co Wrona powiedzia;a, to zrobimy-t;umaczy; Danilko . - to chyba bardzo wa;na, m;dra i magiczna Wrona!
- Ahaaaa - odpowiedzia; piesek.
Mama wesz;a do pokoju i zapyta;a:
- Po co wychodzi;e; na balkon i wynios;e; tam piskl;?
- Przylecia;a kr;lowa wron poprosi;a o pozostawienie go na balkonie. Jego rodzice b;d; lata;, aby karmi; i uczy;. Ty, mamo, prosz; ich nie ;cigaj, bo piskl; wyro;nie na g;upca.
- Kr;lowa, m;wisz? Sk;d wiesz? - zapyta;a mama.
- Poznali;my si; - powiedzia; Danilko . - Wiewi;rka potwierdzi.
- Hau hau! - pies si; potwierdzi;.
- C;;, B;g jest z wami! - powiedzia;a mama-r;bcie co chcecie! Tym bardziej,;e to kr;lowa wron Ci; prosi;a.
Potem przylecieli rodzice piskl;cia-czarna wrona czarnymi pi;rami wystaj;cymi na g;owie mama Carrie i czarny z niebieskim po;yskiem tata Cark. Danilko przywita; si; z nimi grzecznie i powiedzia;, ;eby go zawsze wo;ali, kiedy b;dzie potrzeba.
Jednak rodzice piskl;cia sami wiedzieli, co robi;. Wracaj;c w nast;pny pi;tek z przedszkola, Danilko odkry;, ;e pude;ko jest puste. Pomacha; wronom r;k;, maj;c nadziej;, ;e go zobacz; i wr;ci; do domu. Na szcz;;cie wszystko sko;czy;o si; dobrze.
Jednak historia wron na tym si; nie sko;czy;a. Danilko zacz;; cz;sto karmi; wrony, zostawiaj;c kawa;ki bu;ki na balustradach balkonu. A wrony kilka razy obroni;y go na podw;rku. Pewnego raz wielki zadziorny ch;opiec zaczepia; Danilka. Wtedy jedna z wron skarci;a go dziobi;c go w g;ow;. Innym razem wystarczy;o, aby wrona przelecia;a nad g;ow; zadziornego ch;opca, aby ten szybko uciek;.
Pewnego dnia, w drodze ze sklepu, mama zgubi;a zegarek. Mama, zdenerwowana zaprowadzi;a Danilka do domu. Przy wej;ciu na ;awce czeka;a na nich wrona. To by;a znajoma Carrie. Kiedy Danilko i jego matka podeszli, Wrona uda;a, ;e si; boi i odlecia;a, upuszczaj;c co; na ;awk;. Wielkie by;o zdziwienie mamy, gdy okaza;o si;, ;e to jej zegarek! Danilko krzykn;; " Dzi;kuj; Carrie!" nie ma w;tpliwo;ci, ;e wrona to us;ysza;a.
- My;lisz, ;e ta wrona ma imi;? - zdziwi;a si; mama.
- Oczywi;cie! To mama tego piskl;cia, kt;re uratowa;em. Moja znajoma.
-Co za fantazja! - zdziwi;a si; mama i pokr;ci;a g;ow;.
Danilko by; zwyk;ym zabawnym ;obuziakiem. "Humorysta" - jak m;wi;a o nim wychowawczyni. Dlatego przez cz;;; czasu w przedszkolu Danilko sta; razem w k;cie lub na zmian; z innym r;wnie humorystycznym Sieni;. Ale Danilko ;wietnie rysowa;, a ostatnio g;;wnie wrony i psy. Wychowawczyni by;a zaskoczona takim zaintersowaniem i m;wi;a:
- Jeszcze troch; i dostaniesz zdj;cie Savrasowa "Przylecia;y gawrony". Lubisz wrony?
- Tak - odpowiedzia; Danilko . - s; bardzo inteligentne i przyjazne.
- No ju; - w;tpi;a wychowawczyni - zawsze co; wymy;lisz!
Свидетельство о публикации №221112600749
Rodzina Danilko mieszkała na trzecim piętrze. Pokój z balkonem wychodził w stronę ogromnego trawnika, na którym stały ogromne, wysokie na dom brzozy. Na tych brzozach były gniazda kruka, a wiosną robiło się głośno i wesoło. Wrony wysiadywały pisklęta i uczyły ich umysłu. Same starsze wrony nie różniły się szczególną delikatnością: lubiły głośno dyskutować o nowościach, besztać koty i dokuczać psom. Psy ogryzały się i odrzucały. Więc na trawniku często był hałas i Gam. Prawie jak na stadionie.
Nie wszystkim mieszkańcom podobał się ten Bazar i czasami, w sercach, rzucali coś w kierunku kruków. Żeby w końcu milczeli.
Patrząc na dorosłych, ich dzieci również zaczęły strzelać do kruków procami i rzucać w nie kijami.
Nic więc dziwnego, że wracając z przedszkola, Danko znalazł na trawniku pisklę kruka, które wypadło z gniazda. Pisklę nie było jeszcze w stanie latać, lekko posiniaczone podczas upadku i, ogólnie rzecz biorąc, był bardzo przestraszony i drżał. A rodzice prawdopodobnie byli w tym czasie w locie i nic nie wiedzieli. Pisklę, choć próbowało poruszać się po trawie, z łatwością mogło stać się ofiarą lokalnych kotów i psów wściekłych na kruki. A facet, nie myśląc długo, postanowił uratować pisklę. Zabrał go do domu, zrobił gniazdo z pudełka na buty i waty i zaczął próbować karmić mięso mielone.
Pisklę szybko zrozumiało, że Danka życzy mu dobrze, połknęło kawałek mięsa mielonego i zasnęło.
Tymczasem w Kruczej wiosce zobaczyli zaginięcie, szukali, krzyczeli, ale nie znajdując nikogo, odłożyli poszukiwania na jutro.
Jutro był dzień wolny. Nie trzeba było iść do przedszkola i wcześnie wstać, a Danilko spał dłużej. Kiedy się obudził, kruk już nie spał, rozglądał się po bokach. Prawdopodobnie zastanawiałem się, gdzie się dostał i jak wrócić do mamy i taty. I jak wszystkie dzieci, które dorastają, chciał jeść, co wykazywał szeroko otwierając dziób. Po krótkiej rozmowie z ptakiem i nakarmieniu go różdżką zanurzoną w mleku Danya podszedł do okna i zaczął myśleć, co dalej.
Wielki kruk nagle usiadł na balustradzie balkonu i zaczął uważnie patrzeć na chłopca. Wrona coś krzyknęła piskliwym głosem i nagle Danya zrozumiał, że powiedziała "wyjdź na balkon, musimy porozmawiać".
Danka nie był nieśmiały, ubrał kurtkę i wyszedł do kruka.To, że ją rozumie, trochę go zaskoczyło, ale niewiele. I bez słów było jasne, że wrona przyleciała w sprawie. Ponadto, znając język psa i trochę kota, nie jest tak trudno zrozumieć kruka.
- Jesteś Danią-powiedziała Wrona-a ja jestem sołtysem wioski Kruka i nazywam się Karra. Uratowałeś naszego młodego, mojego wnuczliwego siostrzeńca. I prawdopodobnie nie wiesz, co robić dalej. Jesteś miłym chłopcem, ale nie nauczysz go latać, zdobywać jedzenia, rozmawiać po kruku.
- Co mam zrobić? ~ Danja
- Umieść pudełko na balkonie tuż pod poręczą. Jego rodzice będą latać, karmić go i uczyć, dopóki nie będzie mógł latać jak wszyscy inni.
- Jak mam im pomóc?
- Jak coś trzeba, wrony ci przekażą-powiedziała wrona - możesz je nakarmić bułką-my, ptaki, to kochamy. A z dzieckiem jest wiele zmartwień, czasem nie ma czasu na przekąskę. Jeśli potrzebujesz pomocy, zadzwoń do mnie. Wiedz, że nie zapominamy o dobru. Zwłaszcza nie mów o naszej przyjaźni, w przeciwnym razie będą się z ciebie śmiać.
Kiedy Danko wrócił do pokoju po pudełko z pisklęciem, piesek Wiewiórka z wdzięcznością zapytał:
- Aafifiaf ? Więc co? Co zrobimy?
- Co Wrona powiedziała, to zrobimy-tłumaczył Danka. - to chyba bardzo ważna, mądra i magiczna Wrona!
Uff! Tak, już! - odpowiedział piesek.
Mama weszła do pokoju i zapytała:
- Po co wychodziłeś na balkon i wyniosłeś tam pisklę?
- Przyleciała babcia woronenka i poprosiła o pozostawienie go na balkonie. Jego rodzice będą latać, aby karmić i uczyć. Ty, mamo, proszę ich nie ścigaj, bo pisklę wyrośnie na głupca.
- Babciu, mówisz? Skąd wiesz?
- Poznaliśmy się - powiedział Danka. - to Wiewiórka potwierdzi.
Ufu! - pies się poddał.
- Cóż, Bóg jest z wami! - powiedziała mama-róbcie co chcecie! Co więcej, jeśli prosiła Cię Wrona.
Potem przylecieli rodzice pisklęcia-czarny z kruczymi piórami wystającymi na głowę mama Carrie i czarny z niebieskim połyskiem tata Cark. Danko przywitał się z nimi grzecznie, poznał i powiedziała, żeby wezwać, jeśli to konieczne.
Jednak rodzice pisklęcia sami wiedzieli, co robić, a wracając w następny piątek z przedszkola, Danko odkrył, że pudełko jest puste. Pomachał krukom ręką, mając nadzieję, że go zobaczą i wrócił do domu. No i słusznie, że skończyło się dobrze.
Jednak historia kruków na tym się nie skończyła. Danka zaczął często traktować kruki, pozostawiając kawałki bułki na balustradach balkonu. A kruki kilka razy wstawiły się za nim na podwórku. Raz wielki zadziorny chłopiec, który molestował Danko latający Kruk skarcił i dziobał w głowę. Innym razem wystarczyło, aby Kruk przeleciał nad sprawcą dzieci, aby uciekł.
Pewnego dnia, w drodze ze sklepu, mama zgubiła zegarek –rozpięła bransoletkę i spadły na ziemię. A mama, zdenerwowana i powiedziała: "ach, jestem wroną!", poprowadziła Danka do domu. Przy wejściu na ławce czekała na nich prawdziwa Wrona. To była znajoma Carrie. Kiedy Danya i jego matka podeszli, Wrona udała, że się boi i odleciała, upuszczając coś na ławkę. Wielkie było zdziwienie mamy, gdy okazało się, że to jej zegarek! Dania krzyknęła " Dziękuję Carrie!"nie ma wątpliwości, że kruk usłyszy.
- Myślisz, że kruk ma imię? - zdziwiła się mama.
- Oczywiście! To mama tego pisklęcia, którego uratowałem. Moja znajoma.
-- Co za Fantazja! - zdziwiła się mama i pokręciła głową.
Danya wcale nie był tsatsa - zwykłym zabawnym i niegrzecznym chłopcem. "Humoryst" - jak mówiła o nim wychowawczyni. Dlatego przez część czasu w przedszkolu Danka stał razem w kącie lub na zmianę z innym równie humorystycznym Sienią. Ale Danka świetnie rysował, a ostatnio głównie kruki i psy. Wychowawczyni była zaskoczona takim nałogiem i mówiła:
- Jeszcze trochę i dostaniesz zdjęcie Savrasowa "Przyleciały gawrony". Lubisz kruki?
- Tak - odpowiedział Danka. - są bardzo inteligentni i przyjaźni.
- No już - wątpiła wychowawczyni - zawsze coś wymyślisz!
Владимир Погожильский 03.10.2025 15:11 Заявить о нарушении