Pan Komendant seria 1
1 seria
1. NAT. NAD JEZIOREM - WCZESNY PORANEK
KAMINSKY, POLICJANCI, T;UM
Ludzie ustawiaj; si; w ;a;cuchu i przeszukuj; ;;k;.
Ludzie s; zm;czeni, ich twarze marszcz; si; i s; niespokojne, poniewa; poszukiwania trwaj; godzinami.
KAMI;SKI w policyjnym mundurze chodzi w ;a;cuchu.
On r;wnie; wygl;da zm;czony i zaniepokojony.
G;OSY
Ludzie, przesta;cie! Gdzie jest komendant?
Kami;ski zatrzymuje si; i powraca si; w kierunku, z kt;rego dochodz; g;osy.
KAMINSKY
Co tam? Znalaz;y;cie go?
G;OSY
Tu, pane komendancie! Chod;cie szybko!
Kami;ski spieszy si; do miejsca, gdzie m;;czy;ni otoczyli martwe cia;o dziewczyny.
KRISTINA le;y na plecach w wysokiej trawie.
Jej g;owa jest zakrwawiona, obok le;y du;y kamie;.
G;OSY
Jezus. Jaki koszmar. To Krystyna. Krystyna ;ukasz.
Kami;ski podchodzi i bada cia;o zamordowanej dziewczyny.
KAMINSKY
Cofnicie si;. Wszyscy si; cofnijcie! To jest miejsce przest;pstwa.Wszyscy w strone, mowie do was!
Kami;ski chmurno patrzy na ludzi, kt;rzy otoczyli cia;o Kristiny.
Ludzie, pod spojrzeniem Kami;skiego, cofaj; si; i rozchodz; si; na boki.
2. NAT. NAD JEZIOREM - RANO
KRISTINA, POLICJANCI, T;UM
Miejsce przest;pstwa jest ogrodzone ta;m; przystankow;.
Na ;;ce zaparkowane s; policyjne samochody.
Eksperci badaj; miejsce zdarzenia.
W oddali stoi dw;ch - trzech mieszka;c;w miasta, dr;;cych w porannym ch;odzie.
3. INT. POSTERUNEK POLICJI - BIURO KAMI;SKIEGO - RANO
KAMINSKY, LUKASZ, PANI LUKASZ
Zm;czony nieprzespan; noc; Kami;ski siedzi w fotelu i ponuro patrzy na ;ukasza i PANI ;ukasz, kt;rzy siedz; na krzes;ach przed nim.
;ukasz prze;ywa najsmutniejsze chwile w swoim ;yciu, a Pani ;ukasz jest za krok za;amania nerwowego.
KAMINSKY
Prosz; przyj;; moje kondolencje.
PANI LUCASZ
(histerycznie)
Policja mia;a chroni; nasze dzieci. Ale nic nie zrobili;cie, pane komendancie! Byli;my pewni, ;e wiecz;r przebiegnie bez incydent;w, a tu nagle dostajemy wiadomo;;, ;e Krystia zosta;a zamordowana.
KAMINSKY
Nie obwiniaj policji. Funkcjonariusze pe;nili s;u;b; na imprezie i wszystko by;o w porz;dku. Miejsce przest;pstwa jest oddalone od restauracji, a wszystko wydarzy;o si; po zako;czeniu wieczoru.
PANI LUCASZ
(histerycznie)
Oczywi;cie, ;e b;dziesz si; usprawiedliwia;. Chocia;, powiniene; by; przeprosi;. To nie jest osoba m;wi;ca do nas, to jest twoje stanowisko. Jest pan tylko nieczu;ym chamem, panie komendancie!
LUCASZ
(Pani ;ukasz)
Nie b;d; taka, moja droga.
(Kaminskiemu)
Przepraszam, ona nie jest sob;.
KAMINSKY
Nie ma za co przeprasza;, pani ;ukasz. Ja wam wsp;;czuj;. Ja te; mam c;rk;. I tak;e absolwent. Rozumiem twoje uczucia lepiej ni; ktokolwiek inny.
PANI LUCASZ
(histerycznie)
Jak mo;esz tak m;wi;? Twoja Lena ;yje, a nasza c;rka odesz;a! Pan sobie z nas ;artuje, panie komendancie.
(do ;ukasza)
Chod;my, Marek. Mnie nieprzyjemnie patrze; na tego cz;owieka.
Pani ;ukaszowa wstaje.
;ukasz wstaje, patrzy na Kami;skiego w zak;opotaniu i rozk;ada r;ce.
4. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKIEGO - RANO
KAMINSKY, VLODEK
Do bramy podje;d;a w;z patrolowy, prowadzony przez patrolowca VLODKA.
Kami;ski siedzi na przednim siedzeniu pasa;era.
Samoch;d patrolowy zatrzymuje si;.
5. INT. WN;TRZE SAMOCHODU PATROLOWEGO - RANO
KAMINSKY, VLODEK
Kami;ski siedzi na przednim siedzeniu pasa;era.
Vlodek siedzi na miejscu kierowcy.
KAMINSKI
Odbierz mnie za godzin;.
VLODEK
Za godzin;?
KAMINSKY
Tak, za godzin;.
VLODEK
Ale pan komendant potrzebuje snu.
KAMINSKY
Dosz;o do morderstwa. Czy mo;e jeszcze tego nie zrozumia;e;?
VLODEK
Jak mog; nie rozumie;? Rozumiem. Ale musi pan odpocz;;, pane komendancie. Mog; wr;ci; po po;udniu.
KAMINSKY
(zirytowany)
Powiedzia;em za godzin;, W;odku!
VLODEK
Pa;ska wola, panie komendancie.
Kami;ski wychodzi z samochodu.
6. NAT. PODW;RKO KAMINSKIEGO - PORANEK
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
Kami;ski wchodzi na podw;rko.
PANI KAMINSKA przykucn;; wrzuca naw;z do gleby.
Pani Kaminska zauwa;a m;;a, odk;ada prac; na bok i podnosi si; do pe;nej wysoko;ci.
Pani Kaminska wskazuje na krzak r;;y.
PANI KAMINSKA
Widzia;e; to? P;ki trac; si;y.
KAMINSKY
Wi;c zr;b to, je;ele pieni;dze s; wyp;acone.
PANI KAMINSKA
To w;a;nie robi;, widzisz? Wnosz; nawoz, ;eby nie zgin;;.
KAMINSKY
Tego jeszcze nie wystarcza.
Kami;ski idzie na ganek.
PANI KAMINSKA
Czy kto; zosta; ju; znaleziony?
KAMINSKY
Nie. W;a;nie zacz;li przeprowadza; rozmowy z absolwentami.
PANI KAMINSKA
Mam nadziej;, ;e nie b;dziesz budzi; Leny. Wr;ci;a o wp;; do trzeciej nad ranem.
KAMINSKY
Zajmuj si; krzakiem, Ma;gorzato. B;d; pilnowa; swoich spraw.
Kami;ski wchodzi do domu.
7. INT. DOM KAMI;SKIEGO - POK;J LENY - RANO
KAMINSKY, LENA
LENA le;y w ;;;ku i ;pi s;odkim snem.
Pok;j Leny jest pe;en rysunk;w. Mog; by; dziwni, ale s; utalentowani.
Wchodzi Kaminsky.
Kami;ski wchodzi do pokoju, siada na ;;;ku i dotyka Leny za rami;.
KAMINSKY
Leno, obud; si;. Leno!
Lena z trudem pr;buje si; obudzi;.
LENA
Tatusiu?... Co? Kt;ra jest godzina?
KAMINSKY
Osiem.
LENA
Osiem?! Pozw;l mi spa;.
KAMINSKY
Kristina Lukash zosta;a zamordowana.
Lena natychmiast si; budzi.
LENA
Co?
KAMINSKY
Czy wiesz, kto to zrobi;?
Lena siada na ;;;ku.
LENA
Zamordowana? Jezu... Wiesz na pewno?
KAMINSKY
Tak. Rozbili jej g;ow; kamieniem. I wygl;da na to, ;e dosz;o do przemocy.
LENA
Wi;c to by; m;;czyzna, kt;ry to zrobi;?
KAMINSKY
Kto to m;g; by;? Nie wiesz?
LENA
Nie. Nawet nie widzia;em Kristiny.
KAMINSKY
Nie widzia;a;? Jak to? By;a; na imprezie, prawda?
LENA
Prawie nie widzia;am. Tylko na pocz;tku wieczoru. Ale wszyscy tam byli. A potem znikn;;a. Kiedy zacz;;y si; ta;ce.
KAMINSKY
Gdzie ona znikn;;a?
LENA
(z rozdra;nieniem)
Nie wiem, tato! Nie posz;am za ni;!
KAMINSKY
Zostaniesz wezwan;. Musisz zeznawa;.
LENA
Kiedy?
KAMINSKY
Dostaniesz telefon. Umyj si; i czekaj na telefon od ;ledczego.
Kami;sky wstaje i wychodzi z pokoju.
Lena siedzi, przetrawiaj;c wiadomo;ci.
Lena ogl;da sw;j sweter i zauwa;a plam; krwi na r;kawie.
Lena podskakuje z ;;;ka, chwyta bluz; i chowa j; do szafy.
8. INT. DOM KAMI;SKIEGO - ;AZIENKA - RANO
KAMINSKY
Kami;sky goli si; przed lustrem.
Dzwoni telefon kom;rkowy Kami;skiego.
Kami;ski odk;ada maszynk; do golenia, podnosi telefon kom;rkowy i odbiera go.
KAMINSKY
(w telefon)
S;ucham.
G;OS W TELEFONIE
Panie komendancie, jest jeszcze jeden k;opot.
KAMINSKY
(w telefon)
Co si; sta;o?
G;OS W TELEFONIE
Wiktor Mazur. Syn burmistrza.
KAMINSKY
(w telefon)
Wiem, kto to jest. Pytam, co si; sta;o?
9. NAT. OBOK JEZIORA - PORANEK
KAMINSKY, MAZUR, PANI MAZUR, NOVAK, POLICJANT 1
Kami;ski, NOVAK i POLICJANT 1 stoj; na nabrze;u, przy kt;rym zacumowana jest ;;d;.
W ;odzi znajduj; si; ubrania nale;;ce m;odemu m;;czyznie oraz telefon kom;rkowy.
POLICJANT 1
Zauwa;y;em ;;d; niedaleko od brzegu. Rozebra;em si;, wszed;em po pas, cho; nie bardzo lubi; p;ywa;, i zobaczy;em - ubrania i telefon.
NOVAK
To jest ;;d; burmistrza. Rzeczywi;cie jest zamkni;ta na k;;dk;, kto; mia; klucz. Wi;c ubrania prawdopodobnie nale;; do Victora. Chyba by; pijany bo ;wi;towa;, wi;c poszed; pop;ywa;.
KAMINSKY
My;lisz, ;e uton;;?
NOVAK
C;;, nie ma jeszcze ;ladu cia;a.
POLICJANT 1
Mo;e facet postanowi; si; od;wie;y; i teraz gdzie; tam sobie spaceruje?
NOVAK
Biez majtek?
Novak wskazuje na majtki.
NOVAK
Oczywi;cie po m;odych ludziach w dzisiejszych czasach mo;na spodziewa; si; wszystkiego. Ale Wiktor nie wydaje si; takim.
KAMINSKY
Czy burmistrz zosta; poinformowany?
NOVAK
Tak.
Samoch;d osobowy Mazura podje;d;a do brzegu.
NOVAK
I on ju; tu jest.
Samoch;d Mazura zatrzymuje si;.
MAZUR i PANI MAZUR wysiadaj;.
Oboje s; zaniepokojeni.
Mazur i Pani Mazur id; na molo.
MAZUR
Gdzie jest Victor? Czy go znaleziono?
KAMINSKY
Czy to twoja ;;d;?
MAZUR
Tak.
KAMINSKY
A rzeczy twojego syna?
Mazur dokonuje inspekcji ;odzi.
MAZUR
Tak. I ubrania. I telefon.
Pani Mazur jest bliska omdlenia.
PANI MAZUR
Utopi; si;?
KAMINSKY
Jeszcze nie wiemy. Mo;e by;, potrzebujemy pomocy nurk;w.
PANI MAZUR
Bo;e...
Pani Mazur zaczyna traci; przytomno;;.
Mazur chwyta ;on;.
MAZUR
Pomoczcie!
Kami;ski i Nowak pomagaj; podchwaci; pani; Mazur.
TITRE: ROK P;;NIEJ
10. INT. DOM KAMI;SKIEGO - ;AZIENKA - RANO
KAMINSKY
Kami;ski goli si; przed lustrem.
Kami;ski ko;czy si; goli;, odk;ada maszynk; do golenia i bada swoj; twarz w lustrze.
Kaminsky jest zadowolony z tego co widzi i nawil;a sk;r; balsamem.
11. INT. DOM KAMI;SKIEGO - KUCHNIA - RANO
KAMI;SKI, PANI KAMINSKY
Kami;ski w policyjnym mundurze i pani Kami;ska siedz; przy stole i jedz; ;niadanie.
KAMI;SKI
Nie jestem przeciw studiom c;rki, czas, ;eby wybra;a sobie zaw;d, a bez wykszta;cenia nie da si; zdoby; dobrych pieni;dz, ale wyjazd do Warszawy... Nie. To nie jest dobry pomys;.
PANI KAMINSKA
W jaki spos;b jest to z;y pomys;?
KAMINSKY
Wyjazd do Warszawy jest tym samym, co sp;ukiwanie pieni;dzy w toalecie. Dlaczego tak na mnie patrzysz? Nie wiedzia;a;, ;e studia kosztuj; du;o pieni;dzy? Nikt nie da Lenie schroniska. Trzeba wi;c p;aci; za mieszkanie. Czy w og;le zastanawia;a; si;, ile to b;dzie kosztowa;?
PANI KAMINSKA
Czyli ;a;ujesz pieni;dzy na edukacj; c;rki?
KAMINSKY
Nie, nie ;a;uj;. Ale jaki zaw;d wykonuje wiza;ystka?
PANI KAMINSKA
To bardzo dobry zaw;d. Wolne godziny pracy, to jedno. Klienci to ludzie zamo;ni, to dwaj. Mo;na zdoby; znajomo;ci, koneksje. A to jest wa;ne dla udanego ;ycia. Poza tym Lena jest dobr; malark;.
KAMINSKY
Od roku nic nie narysowa;a. Zrezygnowa;a ze wszystkich zaj;;, jakby nic nie by;o, a dodatkowo op;acili;my szko;; plastyczn;.
PANI KAMINSKA
To wr;ci, Czes;awie. Widzia;am ju;, jak bierze do r;ki o;;wek i robi kilka szkic;w.
KAMINSKY
Na jej twarzy?
PANI KAMINSKA
Powinni;my jej pom;c, a nie ocenia;. Je;li chce i;; na studia, niech idzie.
KAMINSKY
Dobrze. W takim razie sp;jrzmy z innej strony. Mam na my;li sytuacj; przest;pcz; w Warszawie.
PANI KAMINSKA
No ju;. U;;d; na swego konia.
KAMINSKY
Sytuacja tam jest krytyczna. My;lisz, ;e to zmy;lam? Ja po prostu nie chowam g;owy w piasek, jak niekt;rzy, i nie wierz; w bajki polityk;w. Oni s; coraz bardziej liberalni, a Europa osuwa si; w przepa;;. W naszym mie;cie jest ok, ale w Warszawie? Wszystkie rodzaje szumowin przychodz; i odchodz;. Zaprowadzaj; swoje porz;dki i nawracaj; miasto w ;mietnik. Strasznie jest chodzi; po ulicach w Warszawie. Tam ;ycie albo torebka. Czy tego w;a;nie chcesz dla naszej c;rki?
PANI KAMINSKA
Nie przesadzaj, Czes;awie. Napady zdarzaj; si; wsz;dzie. Nawet u nas w zesz;ym tygodniu pr;bowali okra;; sklep.
KAMINSKY
Komu teraz to m;wisz? Mnie, komendantu policji?
PANI KAMINSKA
M;wi; tylko, ;e masz jednostronny pogl;d na wszystko. Ludzie w Warszawie ;yj; pi;knie i bogato. I nadszed; czas, aby nasza dziewczynka rozpocz;;a w;asne ;ycie.
KAMINSKY
Wi;c niech zacznia. Pomaga ci w sklepie. A to ju; od roku ;pi i nic nie robi.
PANI KAMINSKA
A to ty nie wiesz dla czego.
KAMINSKY
Ju; czuje si; lepiej.
PANI KAMINSKA
Tak, lepiej. Dlatego zdecydowa;a si; na wyjazd do Warszawy.
Kami;ski klepie d;oni; w st;;.
KAMINSKY
A ja m;wi; nie! A mo;e moje s;owo o niczym tu nie decyduje?
PANI KAMINSKA
Decyduje.
KAMINSKY
Wi;c pos;uchaj, ;ono. Lena zostaje w domu! I to jest koniec rozmowy. To wszystko. Kropka!
12. INT. DOM KAMI;SKIEGO - POK;J LENY - RANO
LENA
Lena ;pi w ;;;ku.
Na telefon kom;rkowy Leny przychodzi wiadomo;;.
Lena budzi si; i sennie si;ga po telefon.
Lena otwiera wiadomo;; i odczytuje s;owo "Curva".
Lena odrzuca telefon na bok.
Nadchodzi nowa wiadomo;;.
Lena chwyta za telefon i ze z;o;ci; blokuje numer.
13. INT. DOM KAMI;SKIEGO - KUCHNIA - PORANEK (KONTYNUACJA SCENY 11)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
Kami;ski w policyjnym mundurze i pani Kami;ska siedz; przy stole jedz;c ;niadanie.
PANI KAMINSKA
Przy okazji...
Pani Kami;ska wstaje, bierze ze sto;u kopert; i k;adzie j; przed Kami;skim.
PANI KAMINSKA
Otrzyma;em go wczoraj.
Pani Kami;ska siada przy stole.
KAMINSKY
Co to jest?
PANI KAMINSKAYA
Zaproszenie od ;ukasza. Jutro jest rocznica.
Kami;ski otwiera kopert;, wyjmuje kartk; i czyta tekst: "Szanowna Pani Kami;ska, zapraszamy do udzia;u we mszy ;wi;tej ;a;obnej, kt;ra odb;dzie si; w ko;ciele 2 czerwca 2023 roku (rzeczywistego) o godzinie 12.00. Z pe;nym szacunkiem dla rodziny ;ukasza".
Kami;ski zmarszczy; brwi.
KAMINSKY
Wi;c nie chc; mnie widzie;.
PANI KAMINSKY
(ze z;o;ci;)
Najwyra;niej jest ku temu pow;d.
Kami;ski rzuca kart; na st;;.
KAMINSKY
Przesta;, Ma;gorzato! A mo;e jeste; po ich stronie?
PANI KAMINSKA
(sarkastycznie)
No jak mog; by; po ich stronie? Zawsze jestem po stronie mojego m;;a.
KAMINSKY
(ze z;o;ci;)
Wi;c b;d;! I nie ciesz si; i nie wy;adowuj swojej z;o;ci na mnie. Podj;;em w;a;ciw; decyzj; w sprawie Leny.
PANI KAMINSKA
(z kpin;)
Jestem pos;uszn;, m;j pane.
Kami;ski wskazuje na kart;.
KAMINSKY
A co do tego morderstwa... Zrobili;my wszystko, co mogli;my. Tylko ;ukasze nie chc; tego zrozumie;. Widz;, ;e ty te; nie.
14. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKY'EGO - RANO
KAMINSKY, VLODEK
Przy bramie zaparkowany jest w;z patrolowy.
Kami;ski, w policyjnym mundurze, wychodzi z bramy i wchodzi do ;rodka samochodu.
15. INT. WN;TRZE SAMOCHODU PATROLOWEGO - RANO
KAMINSKY, VLODEK
Vlodek siedzi na miejscu kierowcy.
Kaminsky wchodzi do ;rodka samochodu.
VLODEK
Dzie; dobry, prosz; pana.
KAMINSKI
(marszcz;c si;)
Dzie; dobry.
Kami;ski zatrzasn;; drzwi.
Vlodek zaczyna si; rusza;.
VLODEK
Jak si; spa;o?
KAMINSKY
Spa;em dobrze.
VLODEK
Wi;c komendant jest w dobrym nastroju?
KAMINSKY
(marszcz;c si;)
Tak. Nigdy lepiej.
16. INT. DOM KAMI;SKIEGO - KUCHNIA - RANO
PANI KAMINSKA, LENA
Pani Kami;ska porz;dkuje st;;.
Wchodzi Lena.
PANI KAMINSKA
Ju; wsta;a;? Dzie; dobry.
LENA
Dzie; dobry, matko. Zr;b mi kaw;.
PANI KAMINSKA
Z przyjemno;ci;, kochanie.
Lena siada do sto;u.
Pani Kami;ska robi kaw;.
PANI KAMINSKA
Jak si; czujesz? Dobrze spa;a;?
LENA
Rozmawia;a; z ojcem?
Pani Kami;ska siada przy stole.
Przerwa.
LENA
No i? Czy on ma co; przeciwko?
PANI KAMINSKA
Tak.
LENA
Dlaczego? Czy szkoda mu pieni;dzy?
PANI KAMINSKA
Nie. On si; o ciebie martwi.
LENA
(z chichotem).
Oczywi;cie, ;e si; martwi. Nie dla mnie, ale dla jego pieni;dzy. Bo jest sk;py.
PANI KAMINSKA
Nie m;w tak o swoim ojcu, Leno. I nie denerwuj si; przed czasem. Znajd; spos;b, by zmieni; zdanie ojca.
Przerwa.
Lena pije kaw;.
PANI KAMINSKA
Dlaczego nie spr;bujesz zacz;; w moim sklepie?
LENA
Nie b;d; si; wyg;upia; z kwiatami.
PANI KAMINSKA
Nie zmuszam ci; do tego. I nie musisz siedzie; na kasie. Mo;esz komunikowa; si; z dostawcami, ;ledzi; zam;wienia. To ciekawe zaj;cie. I masz zdolno;ci organizacyjne.
LENA
Na serio? Od kiedy?
PANI KAMINSKA
Lena, ojciec ma racj;. Nie jeste; jeszcze ca;kiem zdrow;. Lepiej, ;eby; mieszka;a w domu pod naszym nadzorem.
LENA
Pod waszym nadzorem? Nie masz nic innego do roboty?
PANI KAMINSKA
R;wnie dobrze m;g;aby; prowadzi; m;j biznes. Pomy;lmy o tym i zacznijmy trenowa;.
LENA
Zostawcie mnie w spokoju! Prosz;!
Lena odsuwa od siebie kubek z kaw;, kt;ry przewraca si; i spada na pod;og;.
Lena podskakuje i wybiega z kuchni.
17. INT. POSTERUNEK POLICJI - SALA KONFERENCYJNA - DZIE;
KAMINSKY, NOVAK, POLICJANCI
Kami;sky i Nowak staj; przed policjantami z komisariatu, kt;rzy siedz; na krzes;ach.
KAMINSKI
Jaki jest nasz wsp;lny cel?
Kami;ski okr;;a swoich podw;adnych wzrokiem.
G;OSY
Aby utrzyma; prawo i porz;dek.
KAMINSKY
Tak jest. A nasza strategia?
G;OSY
Zapobieganie przest;pno;ci.
KAMINSKY
Racja. Czy wszyscy to pami;taj;?
G;OSY
Tak!
KAMINSKY
Dobra. A teraz porozmawiajmy o metodach naszej pracy. To musi by; twarde dzia;anie, bez liberalnego smarkacza. Czy to jest jasne dla wszystkich?
G;OSY
Tak! Jasnie, pane komendancie.
KAMINSKY
Nic nie jest dla was jasne! Zapytajcie mnie dlaczego. A wy pomy;lcie, dlaczego dw;ch ;pun;w postanowi;o obrabowa; sklep? I jeszcze wzi;; zak;adnika i za;;da; okupu?
G;OSY
Naogl;dali si; za du;o film;w akcji. Byli po prostu upaleni, wi;c poszli na ca;o;;.
KAMINSKY
Nie, nie po prostu. Bracia szykowali si;. Nie pomy;leli jednak, ;e w kasie nie ma wystarczaj;cej ilo;ci pieni;dzy, zanim zrobili z niej ba;agan. A g;;wnym powodem, kt;ry popchn;; ich do rabunku byli;my my. Dranie wyczu;y nasz; s;abo;; i postanowi;y j; wykorzysta;. Oni si; nas nie boj;. Czy zgadzacie si; z tym?
Przerwa.
KAMINSKY
Je;li nie b;d; si; nas ba;, miasto pogr;;y si; w chaosie i niepokojach. Mam nadziej;, ;e mnie rozumiecie i ;e b;dziecie dzia;a; szybko, energicznie i bez wzgl;du na instrukcje. Jakie; pytania?
Kami;ski rozgl;da si; po swoich podw;adnych gro;nym spojrzeniem.
Jeden z policjant;w podnosi r;k;.
POLICJANT
Sk;d Pisoccy wzi;li bro;?
KAMINSKY
M;wi;, ;e go znalaz;y. Ale nikt nie wierzy w te bajki, a my to uporz;dkujemy. Jeszcze jakie; pytania?
Przerwa.
KAMINSKY
To wszystko. Koniec z ;owieniem much. Bierzmy si; do pracy. Szczeg;lnie za;ogi patrolowe b;d;cie ostro;ni. Niech si; was boj; i szanuj;. I b;dziecie mia;y szcz;;cie!
Policjanci wstaj; i wychodz; z sali.
NOVAK
(Kaminskiemu)
;adna przemowa. W;a;nie takiego komendanta potrzebujemy.
Novak zach;caj;co poklepa; Kami;skiego po ramieniu.
NOVAK
Brawo Czes;aw!
Kami;ski nieszcz;;liwie strzepuje z siebie mundur, jakby Nowak go zabrudzi;.
KAMINSKY
Uwa;aj na s;owa, Karolu. Nie mo;esz si; ze mn; r;wna;.
NOVAK
Przepraszam, pane komendancie. Ale jeste;my przyjacielami, prawda?
KAMINSKY
Wcale nie. Poznaj swoje miejsce i nie daj si; omami;.
18. INT. KOMISARIAT POLICJI - BIURO RADKA - DZIE;
KAMINSKY, RADEK
Radek siedzi przy biurku, wpisuj;c co; na komputerze.
Wchodzi z;y Kami;sky.
KAMINSKY
Nadal d;ubiesz w nosie, Radek?
RADEK
(niewzruszenie)
Witam pana, pane komendancie. Widz;, ;e masz do mnie pretenzji?
KAMINSKY
(gniewnie)
Nie udawaj g;upiego, Radek! Gdzie jest sprawa zab;jstwa Kristiny ;ukasz?
Kami;ski trzaska d;oni; w st;;.
KAMINSKY
Daj mi jego. Szybko!
Radek nonszalancko podnosi si; i przeszukuje p;;k;.
Radek znajduje spraw; i k;adzie teczk; na stole.
KAMINSKY
Otw;rz to!
Radek otwiera teczk;.
Kami;ski bierze krzes;o i siada przy stole.
Kami;ski przewraca teczk;, ogl;da zdj;cia.
KAMINSKY
Czy podoba Ci si; to? Min;; rok i nie znaleziono mordercy. I by;o trzech podejrzanych.
RADEK
Tak. Ale nie ma wystarczaj;cych dowod;w.
KAMINSKY
Ze wzgl;du na DNA?
RADEK
R;wnie; z powodu DNA.
KAMINSKY
I uspokoi;e; si;? I z;o;y; ;apy? Robisz co; czy nie?
RADEK
Co mog; zrobi;?
KAMINSKY
Doskona;a odpowied;. Brawo!
RADEC
Sprawa mo;e ruszy; w dw;ch przypadkach. Je;li znajdzie si; ;wiadek morderstwa i b;dzie zeznawa;. Albo je;li morderca ;a;uje i przyznaje si; do winy.
KAMINSKY
Czy tak podpowiada ci do;wiadczenie?
RADEK
Dok;adnie, do;wiadczenie. By; mo;e nie by;o ;adnych ;wiadk;w przest;pstwa. A morderca raczej nie b;dzie ;a;owa;. Wi;c szanse s; ma;e...
Kami;ski wypycha teczk; do Radka.
KAMINSKY
Rozwi;; to morderstwo, Radek.
RADEK
Jak?
KAMINSKY
W dowolny spos;b! Tylko nie sied; tam i nie wym;drzaj si;. Ponowne sprawdzenie podejrzanych. Zr;b co;!
Kaminsky podnosi si;.
KAMINSKY
Je;li nie znajdziesz zab;jcy, wylecisz z pracy.
Kami;ski wychodzi z biura.
Radek zamyka teczk;.
Radek wstaje, odk;ada teczk; na p;;k;, siada przy biurku i kontynuuje pisanie na komputerze.
19. INT. GABINET PSYCHOTERAPEUTY - DZIE;
PSYCHOTERAPEUTA, LENA
PSYCHOTERAPEUTA robi notatki w zeszycie.
Lena siedzi na kanapie.
PSYCHOTERAPEUTA
My;lisz, ;e mo;esz przerwa; sesje tylko dlatego, ;e uwa;asz, ;e jest poprawa?
LENA
Nie wydaje mi si;. Wiem na pewno, ;e mog; kontrolowa; sw;j w;asny nastr;j.
PSYCHOTERAPEUTA
Wida;, ;e depresja odchodzi. To efekt naszej wsp;lnej pracy, Lena. No i leki robi; swoje. Nie pomijasz swoich lek;w, prawda?
LENA
Nie.
PSYCHOTERAPEUTA
I nie przestawaj. My;l;, ;e jest jeszcze za wcze;nie na przerwanie naszych sesji. Musimy osi;gn;; trwa;e rezultaty.
LENA
Oczywi;cie m;wisz tak, bo rodzice dobrze ci p;ac;. Tylko, ;e my m;wimy o tym samym. I mam wra;enie, ;e grzebiesz w moim m;zgu wbrew mojej woli.
PSYCHOTERAPEUTA
Jeste; chora, Lena. A powodem twojej choroby nie jest tylko to, ;e straci;a; swojego ch;opaka. Jest jeszcze co;, co ci; dr;czy, ale nie chcesz o tym m;wi;. Dlaczego to ukrywasz?
LENA
Nic przed tob; nie ukrywam.
PSYCHOTERAPEUTA
Od jak dawna ;wiczymy? P;; roku? Pozna;em ci; ca;kiem dobrze. I zak;adam, ;e ;yjesz pod ci;;arem poczucia winy.
LENA
Jakiej winy?
PSYCHOTERAPEUTA
Wi;c powiedz mi, kt;ry to.
Lena podskakuje.
LENA
W;a;ciwie to przysz;am si; po;egna;.
PSYCHOTERAPEUTA
Je;li chcesz odej;;, prosz; bardzo. Nie mog; ci; trzyma; na si;;. Ale musz; porozmawia; z twoimi rodzicami.
LENA
Prosz;. Sama z nimi porozmawiam. I wi;cej do ciebie nie przyjd;.
PSYCHOTERAPEUTA
W porz;dku, Lena. To twoja decyzja i ja j; szanuj;.
Lena idzie w kierunku wyj;cia.
PSYCHOTERAPEUTA
Je;li chcesz wr;ci;, drzwi s; dla ciebie otwarte.
20. INT. KLINIKA - KORYTARZ - DZIE;
LENA
Lena wychodzi z gabinetu terapeuty i idzie korytarzem.
Lena wspomina.
FLASHBACK
21. NAT. NAD JEZIOREM - NOC
LENA, KRYSTYNA
Lena i Chrystyna stoj; naprzeciwko siebie, zaciskaj;c pi;;ci w z;o;ci.
LENA
Trzymaj si; z dala od Victora!
KRISTINA
A to co si; stanie?
LENA
Zobaczysz.
KRYSTYNA
No w;a;nie, jak d;ugo trzeba czeka;?
LENA
Jak b;dziesz do niego le;;, to ci; zabij;, suko!
KRYSTYNA
No, zabij mnie. Jeste; c;rk; komendanta. On ci wszystko za;atwie. Tak?
Lena uderza Krystyn; w twarz.
Krystyna ma krwawi;cy nos.
Dziewczyny rzucaj; si; jedna na drug; i walcz;, ci;gn;c si; wzajemnie za w;osy.
KONIEC FLESHBECKA
22. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKIEGO - DZIE;
LENA, MACHEJ
Lena idzie ulic; w kierunku swojego domu.
MACHEJ czeka na Len;.
Lena widzi Macheja i zatrzymuje si;.
Machey blokuje drog; Lenie.
LENA
Przesta; mnie ;ledzi;. Powiem ojcu.
MACHEJ
Powiedz mu. Nie boj; si; go.
LENA
Czego chcesz?
MACHEJ
Wiesz, czego chc;, Lenka.
LENA
Id; do piek;a. Pozw;l mi przej;;!
Machej chwyta Len;, pr;buje j; przytuli; i poca;owa;.
Lena odpycha Macnheja od siebie.
Lena kopie Macheja w pachwin;.
Machej mruczy i wyje z b;lu.
Lena wbiega na podw;rko swojego domu.
MACHEJ
Kurwa!
23. NAT. NAD JEZIOREM - DZIE;
MAZUR, PANI MAZUR, KOWALSKI, KIEROWCA MAZURA
Na molo, gdzie rok temu zacumowa;a ;;d; z rzeczami Wiktora, stoj; ;a;obnicy: Mazur, pani Mazur, wiceburmistrz KOWALSKI, KIEROWCA MAZURA.
Na molo stoi zdj;cie WIKTORA w ;a;obnej ramie.
Pani Mazur trzyma wieniec z kwiat;w i opuszcza go na wod;.
Wieniec ko;ysze si; na wodzie.
Wszyscy patrz; na wieniec z ;a;obnymi minami.
KOWALSKY
(do Mazur i pani Mazur)
Straszna tragedia. Przykro mi z powodu waszej straty.
MAZUR
(Kowalskiemu)
Dzi;kuj;, Wojciechu.
KOWALSKY
Wiktor by; wspania;ym m;odym cz;owiekiem.
Pani Mazur zbli;a si; do p;aczu.
Ona wyci;ga serwetk; i wyciera ;zy.
KOWALSKY
Jestem pewny, ;e czeka;aby go wspania;a przysz;o;;.
Mazur daje Kowalskiemu znak, ;eby si; zamkn;;.
KOWALSKY
Przepraszam burmistrzu, ja tylko wyrazi;em og;ln; opini;.
24. INT. SAMOCH;D S;U;BOWY MARZURA - DZIE;
MAZUR, PANI MAZUR, KOWALSKI, KIEROWCA
Kierowca prowadzi samoch;d.
Kowalski siedzi na przednim siedzeniu pasa;era.
Mazur i pani Mazur siedz; na tylnym siedzeniu trzymaj;c si; za r;ce.
PANI MAZUR
Otrzyma;am zaproszenie od pa;stwa ;ukasz;w na msz; ;a;obn;.
MAZUR
Jutro?
PANI MAZUR
Tak.
MAZUR
O kt;rej godzinie?
PANI MAZUR
Godzina dwunasta.
MAZUR
Nie mog; i;;. Mamy posiedzenie komisji planowania strategicznego.
KOVALSKY
Spotkanie mo;na prze;o;y; na godzin; lub dwie. Wiele os;b p;jdzie na msz;. Ja te; chcia;em ci powiedzie;.
MAZUR
W porz;dku. Zajmi si; tym, Wojciechu. Naprawd;, nie mo;na przegapi; Mszy ;w.
25. INT. SAMOCH;D PATROLOWY - WIECZ;R
KAMINSKY, VLODEK, MACHEY
Vlodek prowadzi samoch;d.
Kami;sky siedzi na przednim siedzeniu pasa;era.
VLODEK
S;ysza;em zabawn; histori;. Powiedzie;?
KAMINSKY
Jak chcesz.
VLODEK
;ona odda;a m;;owi nerk;. Mia; jak;; chorob;. Bez nerki umar;by, ale ;ona przywr;ci;a go do ;ycia. Mia; operacj;. Wszystko sz;o dobrze. Potem nagle ich zwi;zek si; psuje. Do tego stopnia, ;e si; rozwiedli. Wi;c teraz ;ona tego biedaka domaga si; zwrotu nerki. To znaczy odda; w pieni;dzach. Tak czy inaczej, s; teraz w trakcie milionowego procesu s;dowego.
KAMINSKY
(marszcz;c si;)
Co tu zabawnego?
VLODEK
Jak to? Ten cz;owiek ma k;opoty.
KAMINSKY
;ona ma racj;. Nerka to te; w;asno;;.
Vlodek nie mo;e uwierzy; w;asnym uszom.
VLODEK
Odda;a mu nerk; z mi;o;ci, co maj; do tego pieni;dze?
KAMINSKY
Bo wszystko musi by; zgodne z prawem. Dziwnie ;e takie m;wisz. W ko;cu jeste; policjantem.
Vlodek patrzy na Kami;skiego ze zdziwieniem.
VLODEK
Czy pan m;wi powa;nie, panie komendancie?
KAMINSKY
W porz;dku. Odpr;; si;. ;artowa;em.
VLODEK
Ahh... Rozumi;!
Vlodek rozci;ga usta w u;miechu.
VLODEK
Prosz; bardzo, panie komendancie, przyjechali;my.
Vlodek kieruje samoch;d patrolowy w stron; domu Kami;skiego.
Kami;ski i W;odek widz;, ;e Machej maluje sprayem na bramie lub ogrodzeniu domu Kami;skiego napis "HWDP" lub "JP".
KAMINSKY
Zatrzymaj si;!
Vlodek zatrzymuje samoch;d, z auta wyskakuje Kami;sky.
26. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKIEGO - WIECZ;R
KAMINSKY, VLODEK, MACHEJ
Kami;ski dogania Macheja i zaci;ga go do samochodu patrolowego.
MACHEY
Pu;; mnie, draniu!
KAMINSKY
Czy to pozdrowienia od Pisowskich? To twoi przyjaciele czy co?
MACHEY
Nie znam ;adnych Pisotskich.
KAMINSKY
A ty nie jeste; ;punem, prawda?
MACHEY
Nie jestem ;punem.
KAMINSKY
To dlaczego do cholery zabejcowa;e; p;ot?
Vlodek podchodzi do Kami;skiego i Macheja.
KAMINSKY
(do Vlodka)
Zabierz go do komisariatu. I nie wypuszczaj bez mojego pozwolenia.
VLODEK
Tak, panie komendancie.
Vlodek przechwytuje Macheja.
KAMINSKY
(do Vlodka)
Tak... St;j...
Kami;ski si;ga do kieszeni i wyci;ga jakie; pieni;dze.
KAMINSKY
(do Vlodka).
Trzymaj pieni;dze. Kup farb;, pomaluj to.
VLODEK
Zrobi;!
27. INT. DOM MAZURA - SALON - WIECZ;R
MAZUR, PANI MAZUR, PIES
Mazur i pani Mazur spo;ywaj; posi;ek w ;a;obnym milczeniu.
Na mantelku stoi fotografia w ;a;obnej ramce.
Na zdj;ciu jest syn Mazura - Wiktor.
Na dywanie le;y du;y pies.
28. INT. DOM KAMINSKIEGO - KUCHNIA - WIECZ;R
KAMI;SKI, PANI KAMINSKA
Kami;sky (w domowym ubraniu) siedzi przy stole.
Pani Kami;ska stawi na st;; jedzenie.
St;; jest ustawiony dla dw;ch os;b.
KAMINSKY
A Lena?
PANI KAMINSKY
Ona u Sofii.
KAMINSKY
Jeste; pewna?
PANI KAMINSKY
Tak. I zostaje na noc.
KAMINSKY
Wiesz, ;e tego nie lubi;.
PANI KAMINSKA
Nie pozwolisz jej jecha; do Warszawy, wi;c przynajmniej b;dzie mia;a troch; rado;ci.
KAMINSKY
W porz;dku. Niech sp;dzi noc. A ja opowiem ci zabawn; histori;.
29. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKIEGO - WIECZ;R
VLODEK
Vlodek maluje p;ot.
30. INT. DOM KAMI;SKIEGO - KUCHNIA - WIECZ;R (KONTYNUACJA SCENY 28)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
Kami;ski i pani Kami;ska jedz; kolacj;.
PANI KAMINSKA
Wi;c za;;da;a pieni;dzy za nerk;?
KAMINSKY
Tak.
PANI KAMINSKA
Оby tak dalej!. Respektuj;.
KAMINSKY
Wi;c zrobi;aby; to samo?
Pani Kami;ska patrzy na m;;a z niezrozumieniem.
KAMINSKY
A gdyby tak u nas dosz;o do rozwodu?
PANI KAMINSKA
Nie wiem.
Przerwa.
PANI KAMINSKY
Dlaczego m;wisz o rozwodzie?
KAMINSKY
Nie m;wi;em o rozwodzie, tylko o nerce.
PANI KAMINSKA
To znaczy, ;e nie uwa;asz, ;e mo;emy si; rozwie;;?
Pan Kami;ski patrzy na ;on; ze zdziwieniem.
KAMINSKY
Co? Masz kochanka?
PANI KAMINSKY
Nawet nie pr;bowa;am. Tylko, ;e s; jeszcze inne powody rozwod;w.
KAMINSKY
Na przyk;ad co?
PANI KAMINSKY
R;;ne. Ludzie si; zmieniaj;. I to czasem bardzo szybko. Wszystko zale;y od okoliczno;ci.
KAMINSKY
Jakie takie okoliczno;ci?
PANI KAMI;SKA.
R;;ne.
Pan Kami;ski zmarszczy; brwi.
KAMINSKY
Je;li o to ci chodzi...
Kaminsky pstryka palcem w gard;o.
KAMINSKY
To ja zawi;za;em. I nie zamierzam si; to rozwi;zywa;. To prawda, Ma;gorzato. My;lisz, ;e nie pr;buj; mnie pocz;stowa;? Ka;dy pr;buje si; do mnie podliza; i nala; mi drinka, ;eby m;c wykorzysta; w swoich celach. Ale trzymam si;. Pami;tam, jakim by; kiedy;. Wstydz; si;.
PANI KAMINSKY
Dobrze, Czes;awie. Wtedy nasze ma;;e;stwo nie jest zagro;one.
Dzwoni dzwonek do drzwi.
PANI KAMINSKY
Kto to jest?
Kaminsky wstaje.
KAMINSKY
Siadaj. Ja zobacze.
31. NAT. PODW;RKO DOMU KAMI;SKIEGO - WIECZ;R
KAMINSKY, VLODEK
Kami;ski stoi na ganku.
Vlodek stoi na trawniku i wyciera szmat; r;k; zamazan; farb;.
VLODEK
Wszystko zamalowane, pane komendancie. Bardzo dobrze podobra; farb;. Je;eli nie znasz, to nawet niczego nie zobaczy;.
KAMINSKY
Dobrze, bo inaczej musieliby;my przemalowa; ca;y p;ot. A ten cap w celi wi;ziennej?
VLODEK
Tak, zostanie tam tak d;ugo, ile powiesz.
KAMINSKY
Wtedy do jutra.
VLODEK
Dobrego wiecz;a, pan komendant.
32. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - WIECZ;R
MACHEJ, POLICJANT NA S;U;BIE 1
Machej siedzi w celi izolacyjnym.
Obserwuje go policjant dy;urny nr 1.
MACIEJ
Przynajmniej pozw;l mi skorzysta; z telefonu. Krewni oszalej;. Nie masz prawa.
POLICJANT NA S;U;BIE 1
Powiesz mi o prawach? Chod;, pos;ucham.
MACHEI
Wszyscy jeste;cie zwierz;tami. Wiem.
POLICJANT NA S;U;BIE 1
Zamkn;; ci pa;; pa;k;?
MACHEI
Kami;ski to g;;wny palant . A jego c;rka suka!
Policjant 1 podnosi si; gro;nie i idzie w stron; Macheya.
33. INT. DOM KAMINSKIEGO - SYPIALNIA - WIECZ;R
KAMI;SKI, PANI KAMINSKA
Kaminsky i pani Kaminska przygotowuj; si; i;; do ;;;ka.
Kaminski nabiera numer w telefonie kom;rkowym.
PANI KAMINSKA
Do kogo dzwonisz?
KAMINSKI
Lenie. Chc; zapyta;, czy
na pewno jest u Sofii.
34. INT. DOM PRZYJACI;;KI LENY - WIECZ;R
LENA, SOFIA
Lena i SOFIA siedz; na kanapie
Lena rozmawia przez telefon kom;rkowy.
LENA
(w telefon, z na;miechiem)
A ty sprawd; geolokalizacj;. Tato, jestem u Sofii.
Lena wyci;ga telefon do Sofii.
LENA
Powiedz mu.
SOFIA
(w telefon)
Dobry wiecz;r, pane Kaminski. Lena u mnie. Wszystko jest w porz;dku. Niezad;ugo idziemy spa;.
Lena podnosi s;uchawk;.
LENA
(w telefon)
No i? Jeste; pewien? Dobranoc!
Lena ko;czy rozmow; i rzuca telefon na kanap;.
LENA
Nienawidz; go.
SOPHIA
Dlaczego?
LENA
Od dziecka by;am jak czarna owca. Ojciec jest kopem. Czego dobrego? To wszystko, co widz; pod ka;dym k;tem.
Lena wskazuje ;rodkowy palec.
SOPHIA
Nie zwa;aj na idiot;w. Uwa;am, ;e tw;j ojciec jest bohaterem.
35. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - WIECZ;R (KONTYNUACJA SCENY 33)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
Kaminski i pani Kaminska le;; w ;;;ku.
PANI KAMINSKA
A co z masz;?
KAMINSKY
Co mam zdecydowa;, je;eli nie zosta;em zaproszony?
PANI KAMINSKA
Ja bym posz;a bez zaproszenia. ;ukasze s; szanowanymi lud;mi w mie;cie. Ca;y kwiat spo;ecze;stwa b;dzie przy ko;ciele.
KAMINSKY
Mam ich wszystkich w dupie.
PANI KAMINSKY
Jutro id; na zakupy. Nie b;d; m;g;a i;; na msz;. Ty powinne; jednak p;j;;.
KAMINSKY
Je;li mnie nie zaprosili, to nie p;jd;. M;wi;em ci. Kropka.
36. INT. KOSTEL - DZIE;
KAMINSKY, MAZUR, PANI MAZUR, LUKASH, PANI LUKASH, T;UM.
Trwa t;umne nabo;e;stwo ;a;obne. W;r;d go;ci s; Kaminski, ;ukasz, Pani ;ukasz, Mazur, Pani Mazur.
Go;cie s;uchaj; msz; ze smutnymi minami, a Kami;ski wspomina.
FLASH BACK
37. NAT. W POBLI;U JEZIORA - WCZESNY RANEK (SCENA 1)
KAMINSKY, KRYSTYNA, POLICJANCI, T;UM
Ludzie ustawili si; w kolejce i przeszukuj; ;;k;.
Kaminsky jest w;r;d os;b bior;cych udzia; w poszukiwaniach.
38. INT. KOMISARIAT POLICJI - BIURO KAMI;SKIEGO - PORANEK (KONTYNUACJA SCENY 3)
KAMINSKY, LUKAS, PANI LUKASZ
Kami;ski, ;ukasz i pani ;ukasz stoj; na ;rodku gabinetu.
KAMINSKY
Czego by nie m;wili;cie, pani ;ukasz, nie jestem obra;ony. Rozumiem, ;e stracili;cie swoj; ukochan; i jedyn; c;rk;. Chc; tylko, ;eby; wiedzieli. Znajdziemy zab;jc; Chrystyny. Kimkolwiek on jest. Znajdziemy go i ukarzemy.
Pani ;ukasz patrzy na Kami;skiego z niedowierzaniem.
KAMINSKY
(mocno)
Masz moje s;owo. S;owo komendanta.
KONIEC FLASHBACKA
39. NAT. PRZY KO;CIOLIE - DZIE;
KAMINSKY, MAZUR, PANI MAZUR, LUKAS, PANI LUKAS
;ukasz i pani Luka; przyjmuj; kondolencje przy wej;ciu do ko;cio;a.
Ch;tnych jest bardzo du;o.
Pierwsi do pary ;ukasz;w podchodz; Mazur i pani Mazur.
Mazur ;cisn;; r;k; pani ;ukaszowej.
MAZUR
Nasze kondolencje.
PANI LUKASH
(do Pani Mazur)
Przykro nam z powodu waszej straty.
PANI MAZUR
(do Pani ;ukasz)
Dzi;kuj;.
LUCASZ
Czekamy na Was na pami;tkowej kolacji.
MAZUR
(do ;ukasza)
Mam sprawy do za;atwienia, a moja ;ona zostaje.
PANI ;UKASZ
(do Pani Mazur)
Dzi;kujmy.
Wszyscy kiwaj; nawzajem.
Mazur i pani Mazur odchodz;.
Kami;ski podchodzi do ;ukasz;.
KAMINSKY
Moja ;ona nie mog;a by; obecna, ale sk;ada kondolencje.
Pani ;ukasza zaciska usta.
;ukasz patrzy na Kami;skiego ch;odno.
KAMINSKY
I chcia;em jeszcze powiedzie;... Sprawa nie jest zamkni;ta. Szukamy mordercy.
Mazury otaczaj; Kami;skiego zimnym milczeniem.
;UKASZ
(jadowicie)
Rok temu da; Pan s;owo. Pami;tasz?
KAMINSKY
Pami;tam. Ca;a sprawa polega na tym, ;e ;ledztwo...
PANI ;UKASZ
(przerywaj;c)
Przepraszamy, czas ucieka, a my mamy zarezerwowan; restauracj;.
KAMINSKY
Tak. Oczywi;cie. Nie b;d; zatrzymywa;.
Kami;sky kiwa i odchodzi.
Inni go;cie podchodz; do Lukasch;.
40. NAT. PARKING - DZIE;
KAMINSKY, T;UM
Rozdra;niony Kami;ski wsiada do swojego samochodu i z si;; zatrzaskuje drzwi.
41. INT. RESTAURACJA - DZIE;
PANI MAZUR, ;UKASZ, PANI ;UKASZ, T;UM.
Organizowany jest obiad pogrzebowy.
Przy stole ze smutnymi minami siedz; ;ukasz, pani ;ukasz, pani Mazur i inni mieszczanie nale;;cy do miejskiej socjety.
PANI ;UKASZ
(do Pani Mazur)
Tak jest... Pewnego dnia ty i ja zostali;my sierotami. Nie mog; uwierzy;, ;e to wszystko nam si; przytrafi;o.
PANI MAZUR
(do Pani ;ukasz)
Mam nadziej;, ;e nasze dzieci maj; si; teraz dobrze. One by;y takie anio;y.
;UKASZ
(do Pani Mazur)
Znali;my dobrze Wiktora, przyja;ni; si; z Crystyn;. A Crystyna by;a wspania;; dziewczyn;.
PANI MAZUR
(do Pani ;ukasz)
Mog; nas zrozumie; tylko ci, kt;rzy stracili dzieci. To takie niesprawiedliwe. A morderca nigdy nie zosta; znaleziony.
;UKASZ
Tak. I z;o;yli;my skarg; do Prokuratury Generalnej. Przeciwko Kami;skiego. Niech sprawdz;, jak prowadzone by;o ;ledztwo.
PANI ;UKASZ
(do Pani Mazur)
Uwa;amy, ;e Kami;ski nie jest zdolny do niczego. M;wi;, ;e krzyczy na swoich podw;adnych.
PANI MAZUR
(do ;ukasza)
Post;pili;cie s;usznie. Gdyby to ode mnie zale;a;o, ju; dawno pozbawi;abym nasze miasta tego narcystycznego autokraty.
42. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKIEGO - WIECZ;R
KAMINSKY, VLODEK
Przy bramie domu paruj; si; w;z patrolowy.
43. INT. WN;TRZE SAMOCHODU PATROLOWEGO - WIECZ;R
KAMINSKY, VLODEK
Vlodek siedzi na miejscu kierowcy.
Na miejscu pasa;era siedzi Kaminsky.
KAMINSKY
Vlodek, trawnik wymaga koszenia. Trawa jest ju; po kolana.
VLODEK
Dobrze, panie komendancie. Czy mam to zrobi; teraz?
KAMINSKY
To mo;e poczeka; do jutra. A dzi; mo;esz ju; odpocz;;.
VLODEK
Dzi;kuj;, pane komendancie. Mi;ego wieczoru.
KAMINSKY
Tobie te;.
Kami;ski wysiada i idzie w stron; domu.
W;odek odje;d;a.
44. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC
MACHEJ, POLICJANT NA S;U;BIE 2
Machej siedzi w celi izolacyjnej.
Policjant pe;ni;cy s;u;b; nr 2 drzemie na krze;le.
MACHEY
Zadzwo; do komendanta Kaminskiego!
POLICJANT NA S;U;BIE 2
Je;li b;dziesz dalej krzycze;, dam ci paralizator.
MACHEY
Daj mi Kaminsky'ego. Chc; z;o;y; o;wiadczenie!
POLICJANT NA S;U;BIE 2
Wi;c nie chcesz si; uspokoi;. Dobrze.
Policjant na s;u;bie wstaje, wyci;ga paralizator i podchodzi do Macieja, trzaskaj;c gro;nie wy;adowaniem.
45. INT. DOM KAMINSKIEGO - SYPIALNIA - NOC
KAMI;SKI, PANI KAMI;SKA
Kami;ski i Kami;ska mocno sp;.
Dzwoni telefon.
Kami;ski budzi si; z trudem i podnosi s;uchawk;.
KAMINSKY
(do s;uchawki, sennie)
Co?
46. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 44)
MACHEJ, POLICJANT NA S;U;BIE 2
Maciej siedzi za kratkami.
Policjant na s;u;bie 2 rozmawia przez telefon.
Jest zdezorientowany i przestraszony.
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Nigdy nie zadzwoni;bym do komendanta w ;rodku nocy, ale zatrzymany...
47. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - NOC (KONTYNUACJA. SC. 45)
KAMI;SKI, PANI KAMI;SKA
Kaminsky rozmawia przez telefon.
Kami;ski j;czy niezadowolony przez sen.
Kami;ski patrzy na ;on; i stara si; zachowa; cisz; w g;osie.
KAMINSKY
(w telefon)
Jakiego wi;;nia?
48. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 46)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
C;;, ten co Panu p;ot...
49. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - NOC (KONTYNUACJA. SC. 47)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
KAMINSKY
(w telefon)
Czy on nadal jest w pokoju wi;;ni;w?
50. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 48)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Sam Pan powiedzia;, ;e bez pozwolenia...
51. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - NOC (KONTYNUACJA. SC. 49)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
KAMINSKY
(w telefon)
Wiesz co... Daj mu kopa w dup; i niech si; zwija.
52. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SEC. 50)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Nie mog;. Z;o;y; o;wiadczenie.
53. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - NOC (KONTYNUACJA. SC. 51)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
KAMINSKY
(w telefon)
Jakie o;wiadczenie?
54. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 52)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Lepiej niech pan przyjdzie, komendancie.
55. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA - NOC (KONTYNUACJA. SC. 53)
KAMINSKI, PANI KAMINSK
KAMINSKY
(w telefon)
Czy spojrza;e; na sw;j zegarek?! Druga godzina nocy.
56. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; – NOC (KONTYNUACJA. SC. 54)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Wiem, pane komendancie. Ale lepiej przyjecha; teraz.
57. INT. DOM KAMI;SKIEGO - SYPIALNIA – NOC (KONTYNUACJA. SC. 55)
KAMI;SKI, PANI KAMI;SKA
KAMINSKY
(w telefon)
Nawet nie pomy;le o tym!
58. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 56)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
M;wi, ;e wie, kto zabi; t; dziewczyn;.
59. INT. DOM KAMINSKIEGO - SYPIALNIA – NOC (KONTYNUACJA. SC. 57)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
KAMINSKY
(w telefon)
Krystyn; Lukasz?
60. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC (KONTYNUACJA. SC. 58)
MACHEY, POLICJANT NA S;U;BIE 2
POLICJANT NA S;U;BIE 2
(w telefon)
Tak. M;wi, ;e zrobi;a to twoja c;rka.
61. INT. DOM KAMINSKIEGO - SYPIALNIA – NOC (KONTYNUACJA. SC. 59)
KAMINSKY, PANI KAMINSKA
KAMINSKY
(w telefon)
Co?
Kaminsky si; roz;;cza.
Kami;ski podskakuje i gor;czkowo zaczyna si; ubiera;.
62. NAT. PRZED DOMEM KAMINSKY'EGO - NOC
KAMINSKY
Samoch;d Kami;skiego z du;; pr;dko;ci; wyje;d;a z podw;rka.
63. INT. SAMOCH;D KAMINSKY'EGO - NOC
KAMINSKY
Kami;ski zaciska gniewnie kierownic; i patrzy przed siebie.
64. INT. POSTERUNEK POLICJI - POK;J ZATRZYMA; - NOC
KAMINSKY, MACHEJ, POLICJANT NA S;U;BIE 2
Kami;ski staje przed Maciejem z zaci;ni;tymi pi;;ciami.
Policjant pe;ni;cy s;u;b; nr 2 stoi lekko z boku.
KAMINSKY
Wszystko k;amiesz, ty draniu!
MACHEI
Nie k;ami;! Pok;;cili si; o Wictora. A potem twoja c;rka uderzy;a Kryst; kamieniem.
KONIEC ODCINKA 1
Свидетельство о публикации №222081600307