Olej lampy

Olej lampy

W sobote, 5 listopada 2005 roku, bylismy na Mszy swietej we wspolnocie. Czytano Ewangelie wedlug sw. Mateusza (Mt 25,1–2): przypowiesc o dziesieciu pannach. Prowadzacy zadal pytanie: „Czym dla ciebie osobiscie jest ten ‘olej’?” Odpowiedzi byly rozne: ktos mowil, ze brak oleju dostrzega w tym, ze nie moze znale;c duchowej rownowagi w swoich dzialaniach i postepowaniu; inny, ze jest nim modlitwa; jeszcze inny wskazywal cos innego. Siedzialem w napieciu, rozmyslajac, co to mogloby znaczyc dla Jezusa. Chodzi przeciez o madrosc: piec panien bylo nierozsadnych, a piec – madrych, ktore zabraly ze soba wystarczajaca ilosc oleju. I wtedy, podczas intensywnej refleksji, nagle zrozumialem znaczenie tej przypowiesci. W tym czasie zaczela mowic K. i wyrazila te sama mysl, jaka mi sie otworzyla – ale w zupelnie inny sposob, niz ja bym to powiedzial. Powiedziala mniej wiecej tak:

Psalm z dzisiejszego czytania mowi: „Ciebie pragnie moja dusza, o Boze!” Innymi slowy – pragnienie Boga, czyli milosc, jest miara wartosci kazdego czynu, kazdej rzeczy. Kazde dzialanie ma w oczach Boga taka wartosc, jaka milosc w sobie zawiera. Bog bowiem jest Miloscia i jedyna miara wszelkiego stworzenia – nie mozna byc z Bogiem, nie majac milosci. Dlatego tez oblubieniec z przypowiesci mowi do tych, ktore nie mialy oleju: „Nie znam was”, poniewaz „znac” kogos, „poznac” – to byc z nim jedno, miec te sama istote. Dlatego tez Milosc mowi do osoby, ktora nie ma milosci: „Nie znam cie”, to znaczy – nie ma w tobie tego, czym Ja jestem.

Istota kazdej rzeczy jest milosc. Jesli czlowiek ma milosc i kieruje sie nia w jakims dzialaniu, to bedzie to dzialanie wykonywal sumiennie, z pelna odpowiedzialnoscia i – naturalnie – z najwieksza madroscia, poniewaz madrosc jest przejawem milosci. Bez milosci nic nie ma wartosci, wszystko jest puste – jak kwiat bez owocu, czyli bezplodne. Bez milosci kazde dzielo jest bezowocne, a przeciez wlasnie owocowanie milosierdzia w Ewangelii jest owocem, ktorego Bog oczekuje od czlowieka: „Milosierdzia pragne, a nie ofiary”, „Wydajcie owoc godny nawrocenia”, „Po owocach ich poznacie”. Innymi slowy, „olejem” w tej przypowiesci jest milosc – dzialanie laski Ducha swietego w czlowieku, samej Bozej Milosci, trzeciej Osoby Trojcy Przenajswietszej.

Dwie kolejne przypowiesci w tym samym 25 rozdziale Ewangelii wg sw. Mateusza potwierdzaja te mysl: jezeli lampa ludzkiego serca jest napelniona oliwa milosierdzia i swieci radoscia zjednoczenia z Panem Jezusem Chrystusem w milosci do Niego, wyrazonej w uczynkach milosierdzia wobec potrzebujacych, to takie serce nalezy do czlowieka „sprawiedliwego”, „blogoslawionego przez Ojca, dziedzica Krolestwa, przygotowanego dla niego od zalozenia swiata” (Mt 25,34). Tacy ludzie uwazaja te uczynki za cos naturalnego, tak bliskiego ich istocie, ze mowia: „nic nadzwyczajnego nie uczynilismy – zrobilismy tylko to, co bylo naszym obowiazkiem” (Mt 25,37). Serce takiego czlowieka ma boska nature wspolczucia, czyli milosci.

Ludzie, ktorzy nie daza do posiadania takiego milosiernego serca, choc ciesza sie z relacji z Bogiem i pragna byc z Nim, to jednak „wierza tylko do czasu, a w chwili proby odpadaja” (lk 8,13), lub „odchodza pod wplywem trosk, bogactwa i przyjemnosci zycia, i nie wydaja owocu” (lk 8,14) – tego owocu, jakim jest zjednoczenie milosiernego Serca Boga z istota serca ludzkiego. Ludzie ci w swej nierozsadnosci nie dostrzegaja prawdziwej wartosci milosiernego i wspolczujacego serca i oddaja je twardosci serca, ktora moze przynosic chwilowy dobrobyt materialny, ale oddala od dobrobytu wiecznego (Mt 25,41).

Gdzie wiec zdobyc ten olej? – „Id;cie do sprzedajacych i kupcie sobie” (Mt 25,9). Kim sa ci sprzedajacy, u ktorych mozna kupic ten olej? To ci, do ktorych odsyla kolejna przypowiesc – „o talentach”, nazywajac ich „handlarzami” (Mt 25,27), a ktorych dalej Pan Jezus nazywa „swoimi najmniejszymi bracmi”, utozsamiajac sie z nimi (Mt 25,40). Jak kupic? – przez uczynki milosierdzia: dac jesc glodnemu, napoic spragnionego, przyjac przybysza, przyodziac nagiego, odwiedzic chorego, pojsc do wie;nia (Mt 25,35–36).

Kiedy czlowiek, zachowujac przykazania Boze przez uczynki milosierdzia, pokocha Milosierdzie – Jezusa Chrystusa (J 14,21), wtedy Ojciec pokocha tego czlowieka (J 14,21) i swoja laska, przez rozne okolicznosci, przyciagnie go do zywej relacji z zywym Bogiem – do zywej relacji z Jego Synem, Jezusem Chrystusem (J 6,44), bo wtedy i Jezus „go umiluje i objawi mu siebie” (J 14,21) i poprosi Ojca, a Ten da mu Ducha swietego, ktory juz na zawsze z nim pozostanie (J 14,16) – to znaczy nieustannie, czyniac jego serce mieszkaniem Trojcy swietej (J 14,23).

zywa relacja z Jezusem Chrystusem polega na tym, by nieustannie pamietac o Jego obecnosci i rozmawiac z Nim zywo, jak z najblizszym Towarzyszem, szczerym i najdrozszym Przyjacielem swojego serca.

Milosierne serce, pelne milosci, jest naczyniem, ktore zawiera milosc, laske Ducha swietego – olej milosierdzia, ktory podsyca radosc w Panu, radosc z ciaglej swiadomosci obecnosci Jezusa Chrystusa z nami i w nas. Pelnia laski w sercu czlowieka („naczynie pelne oleju”) to sam Duch swiety, ktory od pewnego momentu zamieszkuje w sercu – Krolestwo Niebieskie, ktore „jest w was”, gdy „juz nie ja zyje, lecz zyje we mnie Chrystus”, „jedno z Ojcem i Duchem swietym”.

Milosierne serce, milosierdzie, to stala gotowosc wspolodczuwania z bli;nim – zarowno w radosci, jak i w smutku – a to wlasnie jest laska dana czlowiekowi przez Boga, gdy wypelnia Jego przykazania.

Zjednoczenie serca czlowieka z Boskim Sercem Jezusa Chrystusa objawia sie poprzez obecnosc milosierdzia w jego sercu.

Milosierdzie w czlowieku moze wyrazac sie w nastepujacy sposob:

1. jesli jest mozliwosc – przede wszystkim czynem;


2. jesli nie ma mozliwosci dzialania – slowem;


3. jesli nie mozna pomoc ani czynem, ani slowem – modlitwa.



Podstawa takiej modlitwy jest intencja serca, czesto wyrazana wspolczuciem, wspolodczuwaniem z tym, komu czlowiek pragnie pomoc – czasem do tego stopnia, ze jest gotow poniesc wszelkie cierpienia, byle tylko go wspomoc (sw. Faustyna, sw.Pio z Pietrelciny).


Blogoslawiony Bog prawdy.


Рецензии